środa, 2 października 2013

Nadmiar dobrze wykształconych pracowników stanowi o niskiej ich wartości. Czyli wojny na górze sieją spustoszenie na dole.

Moja znajoma pracuje w laboratorium pewnej firmy jako chemik. Kiedy firma powstawała, (jakieś 20-cia lat temu) zaplanowano, że w tym laboratorium potrzebne są trzy osoby. Jednak w 2006 roku zmieniło się kierownictwo, i po kilku latach kiedy jedna z koleżanek poszła na emeryturę, kierownictwo zakładu postanowiło zlikwidować powstały wakat i przez kilka lat pracowały tylko dwie panie. Podobnie postąpiono kiedy następna z pań odeszła. Każdy z zewnątrz tylko się dziwił, jak ta pani sama to zdąży porobić. Problem dla zakładu powstał, kiedy owa pracownica zachorowała i kierownictwo zorientowało się, że nie można jej w żaden sposób zastąpić pracownikiem z produkcji. Jak to sobie w optymistyczny sposób zaplanowali. Wtedy zatrudniono młodą Panią mgr. chemii. Wiedzę teoretyczną miała gruntowną, niestety z praktyką było trochę gorzej. Kiedy po ok. 1,5 roku była przygotowana do zawodu zwolniono ją, by nie podpisywać stałej umowy, i przyjęto następną osobę, tym razem Pana w podobnym wieku i z podobnym wykształceniem. Ten również pracował 1,5 roku. Obecnie zastąpiła ich Pani doktor chemii, niedługo kończy jej się termin ostatniej umowy. Zobaczymy. Chociaż rezultat jest raczej do przewidzenia.
Wśród pracowników produkcji panuje jeszcze większy przesiew. Tu rzadko kto robi dłużej niż 3 miesiące.
Jeden dział jest w miarę stabilny, tyle, że on jest oddalony od zakładu o kilka kilometrów i kierownictwo zagląda tam jak musi.
Za to ciekawostką jest, że sprzątaczki w nim zatrudnia się na umowę o dzieło. Jedna przez pięć lat, druga przez trzy. Kobietki nawet chore maszerują do pracy, bo się boją, że stracą tą niewolniczą posadkę, bez ubezpieczenia i emerytury. Dzieło życia dla właścicieli zakładu.
Można by jeszcze dodać, że od czasu pojawienia się nowego kierownictwa, czyli ponad 7 lat zapomniano podwyżkach, ostatnio znowu zastrzeżono, że następne są zamrożone na co najmniej dwa lata. Przy co roku zwiększającej się produkcji. 
W ten sposób w UE staniemy sie niedługo strefą chińską a my zostaniemy Chińczykami.  

Ostatnio znajoma rozmawiała z pierwszą z dziewczyn, która obecnie znalazła pracę w strefie bezcłowej. Obecny jej zakład zatrudnia ludzi przez firmy zewnętrzne, wypożyczające pracowników. Po półtora roku pracy dowiedziała się, że chętnie ją zatrudnią, ale na dalszą umowę czasową. Ze zdziwieniem stwierdziła, że ta sama pani, która podpisywała z nią poprzednie umowy, robi to w dalszym ciągu tylko pod innym szyldem. 
 

24 komentarze:

  1. Dobre porównanie z tymi Chińczykami. Tania siła robocza - i gospodarka jakoś lezie, ci "na górze" są syci i zadowoleni, a i na emeryturach się zaoszczędzi, bo nie każdy nabędzie do nich prawo.

    Cóż, mogę tylko powtórzyć to, co setki razy pisałam: zapomnijcie o solidarności z państwem, o uczciwości wobec ogółu, o Polsce. Wyjedźcie albo uciekajcie do szarej strefy, oszukujcie na podatkach, etc. Bo na starość lepiej mieć "nieuczciwie" zaoszczędzone pieniądze w skarpecie niż nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W strukturach nie zorganizowanych to oznacza tysiące niewolników. Postawionych pod murem i ciężko pracujących na nie zapłacony ZUS, podatki itd. W zorganizowanych układy mafijne (mamy tu chlubne tradycje, chociażby ostatnia wojna) ale i wyniszczający konflikt lokalny, który może doprowadzić do wojny.
      A bardziej pokojowe rozwiązania?
      Ja np. ostatnio dowiedziałem się, (przyznaję nie sprawdziłem) że obywatel robiący dług na rzecz państwa ma obowiązek go spłacić. Państwo też obowiązują jakieś normy prawne wobec obywatela, ale prawo jest tak konstruowane, że niema obowiązku. Myślę, że spore pole do działania.

      Usuń
  2. Z tymi tanimi siłami roboczymi jest podobnie w wielu krajach. W Niemczech obcokrajowcom płacą mniej za godzinę, ale przyjmuja ich z otwartymi ramionami bo niestety Niemiec chce zarobic ale się nie narobic. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale za to o Niemców dbają. Niemiec uczciwie może sobie powiedzieć: Jestem patriotą, bo to się opłaci. U nas na obcych ich nie stać i walą swoich. Ostatnio wymyślono sobie nie normowany czas pracy. Ciekawy przepis przeciwko pracownikom.

      Usuń
    2. No dbają dbają to prawda, niemcowi krzywda się tam nie dzieje, ale tez nie dzieje sie krzywda obcokrajowcom specjalistom w roznych dziedzinach. W Niemczech też są nienormowane czasy pracy ludzie pracują na pełen etat i dodatkowow dorabiają nebenjob albo teilzeit czyli elastyczny czas pracy, nienromowany. Najgorzej jest kiedy trafi się na rodaka ktory ma firmę i przyjmuje rodakow do pracy, oszukują swoich trzeba uważac.

      Usuń
    3. Trochę się rozpytywałem i ludzi, których spotykam raczej mówią dlaczego tu wywędrowali. Jedni bo nie potrafili znaleźć pracy, bo narobili sobie długów nie do spłacenia, ktoś bo nie potrafił zerwać z towarzystwem, a chciał się wyleczyć z alkocholizmu tutaj mu się to udało itd. Inna sprawa, że przyjechało kilku, którym całkiem dobrze się wiodło, ale tu też im nieźle idzie, to znaczy poprawili sobie znacznie.
      kacper

      Usuń
    4. Być może nie twierdzę ze ludzie lubią zycie w eksporcie, jednak wiem jedno jeżeli komuś jest dobrze ma prace starcza mu od pierwszego do pierwszego wyjedzie być może z innych powodów, ale zawsze wszystkich łączy kasa chęć poprawienia bytu i nie powinni się ludzie tego wstydzić, każdy wie jakie są realia życia w Polsce nie ma pracy niskie zarobiki długi do spłacenia.

      Usuń
    5. Zjadłam '"nie" miało być " że nie lubią zycia w eksporcie"

      Usuń
    6. Myślę, że w tej sytuacji wstyd to raczej taki "wdrukowany". Trochę pod presją czegoś co nazywa się patriotyzmem. Chociaż ostatnio zadałem "patriocie" z naszego regionu pytanie. Czy jest patriotą śląskim, polskim, czy europejskim, to nie bardzo potrafił odpowiedzieć.

      Usuń
  3. to wszystko idzie "od góry"tak naprawdę,tylko oni to robią w rękawiczkach,pracodawca by wyjśc na swoje,oszczędza na czym może,a więc na sile roboczej,bo takiej starszej pracownicy to musi wszystkie świadczenia zapłacic,a nowej da umowę śmieciową ,podatku od niej nie weźmie i wychodzi na swoje...a nawet lepiej.Wobec polityki jaka jest,nie opłaca się firmie trzymac kogoś z długim stażem,wykształceniem ,za drogo...to dlatego tak jest jak w przypadku przez Ciebie opisywanym...
    Ci co sa zatrudnieni,żyją w stresie,bo pracodawca już w ogóle się z nimi nie liczy,wie,że moze za takiego przyjąc za minimalną gażę ,jest to opłacalne dla firmy...
    Jak tak dalej pójdzie to coraz mnie będzie ludzi zdobywac wykształcenie,poziom się obniży,a każdy będzie się cieszył,że ogóle ma pracę...to realne zagrożenie...
    no to napisałam optymistycznie...:P)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wykształcenie zdobywać raczej będą, tyle, że nie w Polsce go wykorzystają. Jak patrzę po swojej miejscowości to z co drugiego domu młodzi wyjechali i nie wielu raczej myśli o powrocie. Zwykle jak się z nimi rozmawia to pytają: Do czego?

      Usuń
    2. i mają racje poniekąd,bo tu nic nie robi się,by ich zdolności wykorzystac,mówi się:żeńcie się,rodźcie dzieci,bądźcie rodziną...tylko gdzie mieszkac i za co opłacac czynsz,co dac tym dzieciom?Jakie warunki dogodne daje państwo dla rozwoju rodziny?
      Jeśli chodzi o pracę,to owszem,zatrudniają mlodych na umowach śmieciowych...nawet gdyby założyli rodziny,chcieli wziąc kredyt na mieszkanie,to żaden bank nie da kredytu,widząc umowę śmieciową,nie ma zdolności kredytowej...
      Młody zarobi mniej za granica niż rodowity mieszkaniec,ale mimo wszystko odłoży za kilka miesięcy tyle,co tu za rok albo w ogóle...Inny jest tam przelicznik,mimo wszystko.

      Usuń
    3. Na razie proponują nam igrzyska, z chlebem jest gorzej i nic więcej w ofercie.
      kacper

      Usuń
  4. w sumie Kira powiedziała wszystko... człowiek chciałby być "uczciwy" /w sensie zgodności z prawem/, bo to jest po prostu wygodne... ale skoro system go dyma, to elementarny instynkt zachowawczy /zwany manipulacyjnie, w pejoratywnym sensie "egoizmem"/ każe się bronić...
    to prawda, że siła jest po stronie systemu, ale słabo karmione psy też się kiedyś zbuntują...
    jak mawiali starożytni Enochianie:
    "lepiej umrzeć z głodu, lecz z honorem, niż umrzeć z przeżarcia, plując na swoje odbicie w lustrze"...
    pozdrawiać jzns :D...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie to odkręcono wentyl bezpieczeństwa w postaci emigracji i dotacji unijnych. I to jest na razie podstawa do tego by nic nie robić dla obywatela, raczej mu się odbiera albo traktuje jak potencjalnego przestępcę. Nadal płaci się za likwidowanie miejsc pracy przedsiębiorców miejscowych jak swego czasu w Cieszynie były 22 zakłady to po jednej z reform zostawiono 6 obiecano za zlikwidowane miejsca pracy stworzyć szybko następne i czekamy kilkanaście lat na opanowanie bezrobocia, czy chociażby słynna "abolicja" ZUS, przekręt na masową skalę, a zagranicznym stawia takie bariery, że wolą robić biznesy u sąsiadów, albo robią zakład u nas a następny u sąsiada by nie być wydymanym. Może warto pomyśleć o egzekwowaniu swoich praw od państwa, sprawdzić jakimi absurdami nas obdarzyli?

      Usuń
  5. Tak jest niestety i dopóki rynek pracy będzie taki jak jest obecnie - nic się nie zmieni. Mało tego, będzie coraz gorzej, bo maleje wrażliwość społeczna i nikogo nie będzie obchodzić, że pracodawcy robią wszystkich czasowo zatrudnionych w bambuko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W niektórych zakłada Smurffie to jest jakaś paranoja. Czasami odnoszę wrażenie, ze opłaci sie pracownika wiecznie drażnić, bo jak sam wcześniej odejdzie, to nie będzie się domagał ostatniej wypłaty, a za bramą czeka kolejka chętnych do wydymania.

      Usuń
  6. U mojego męża w pracy też tak jest, że ilość badań wzrosła o jakieś 100%, a liczbę pracowników zmniejszyli z dziesięciu do czterech osób, z czego dyżurują tylko trzy (oczywiście nie w ramach nadgodzin, tylko własnej działalności, więc do emerytury nie mają z tego nic!)... I w momencie urlopów czy choroby, robią się schody, bo dyżurują tylko dwie (nocna i świąteczna opieka). W związku z tym męża nie miewam już wcale... A jeszcze nikt się nie może nic odezwać, bo na ich miejsca mają metrowy stos podań o przyjęcie... Ot, taka prorodzinna i prospołeczna polityka państwa. Gdybyśmy byli młodsi, to dzisiaj byśmy stąd zwiali!! Wkurzałam się kiedyś na ludzi stąd uciekających w latach osiemdziesiątych, czy dziewięćdziesiątych... Teraz im zazdroszczę, bo są już ustawieni, a my ciągle tutaj liczymy na cud... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli staje się to normą. Przynajmniej w naszym regionie, nie zależnie od rodzaju działalności.
      Ja to się dziwiłem, że moi szwagrowie z taką ochotą wyjeżdżali. Różnie się im powiodło, ale ci, którzy sami sobie nie zaszkodzili faktycznie dzisiaj zbierają owoce swojej pracy. U nas to trzeba walczyć o każdy dzień i niestety wyjeżdża coraz więcej młodych. Pozdrawiam Siostrzyczko
      kacper

      Usuń
  7. Sprawy, które tu poruszasz, Smurffie, musi być w jakolwiek sposób rozwiazania. Nie mówię o jakiś rozwiązaniach ustawowych, bo choć przydałyby się, jest to niewykonalne. Pracodawcy czują się bezkarni, poza wszelką kontrolą i powoli mogą doprowadzić do kryzysu, który może, od wewnątrz zagrażac racji naszego stanu. Kapitalizm łupany w pełnym rozkwicie! Powinna tu wkroczyć Naczelna Izba Kontroli i posprątać ten chlew. Narzędzia chyba się znajdą, chociaż ignorowanie zaleceń jest dziś modne i znów, niestety, bezkarne!
    zapraszam Cię na gościnny post Maliny.
    serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę Andrzeju, że puki nie stworzy się większej ilości miejsc pracy to żadne przepisy nie pomogą. Zawsze znajdzie się jakaś luka do ominięcia. Masz rację sytuacja może doprowadzić do sporych napięć. Pozdrawiam.
      kacper

      Usuń
  8. trzeba dbać o własny tyłek, a państwo - niechaj się trzyma jak najdalej od nas. Niech i tak się cieszą że podatki płacimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano trzeba dbać. Ostatnio byłem kilka dni na wyspach i po powrocie w gronie kolegów porównywaliśmy jaka jest szansa, że nasi rodacy wrócą. Stwierdziliśmy, że niewielka. Tam mają prawa, z których korzystają. Tutaj to raczej jest w powijakach.

      Usuń
  9. Zapraszam Cię, Kacprze na wywiad z Leszkiem, poprzedzający jego post gościnny u mnie.

    OdpowiedzUsuń