sobota, 21 września 2013

Plotka, czyli, wydaje mi się...

Moja znajoma ostatnio opowiadała mi historię
o koledze z pracy, o którym zaczęły krążyć coraz to nowe sensacje roznoszone przez jego żonę. Najpoważniejszymi zarzutami było, że przestał płacić na dzieci, chce się rozwieść i w ogóle to tylko siedzi przed komputerem i nic nie robi. 
I krążyły sobie takie nie sprawdzone, narastały i tylko (jak się później okazało) sam zainteresowany niczego nie wiedział.
No bo jak tu w oczy powiedzieć kolesiowi, że jest zwykłym "gnojkiem"?
Kiedy moja znajoma spotkała się z „gnojkiem” na jakiejś imprezie zakładowej postanowiła go zapytać. Tedy usłyszała: Zgadza się, nie płacę na dzieci, bo jak wiesz oboje pracujemy po ślubie założyliśmy wspólne konto z którego korzysta tylko moja żona. Zgadza się sporo po pracy siedziałem przed komputerem bo mam taką swoja pasję, która przynosiła mi całkiem spore dochody. Z nich przeważnie opłacałem ratę za samochód, paliwo, mieszkanie a jak mi coś zostawało to jeszcze kupowałem dzieciom czy żonie jakiś upominek. Kiedy jednak zaczęła mi ciągle „suszyć głowę", że jej w domu nie pomagam i zauważyłem, że faktycznie nie daje sobie rady, zacząłem pomagać, tylko moje dochody się zmniejszyły. Wprawdzie wszystkie opłaty nadal robię z tego co wysiedzę przed komputerem, ale nie stać mnie już na prezenty czy dodatkowy ciuch dla dziecka. O rozwodzie też wspomniałem, bo od ostatniego dziecka, czyli od 3 lat żona ze mną nie spała. Nie chce mieć więcej dzieci a jako „głęboko wierząca katoliczka” żadnych środków antykoncepcyjnych nie uważa za stosowne używać.