ekstraordynaryjne... po prostu piękne... u mnie jest ostatnio baja pod tytułem "wolne skojarzenia"... - kot?... - kaloryfer... - dlaczego kaloryfer?... - a ma pan kota?... - nie... - to jest pan, panie doktorze wybitnie nieprzygotowany do pracy... pozdrawiać :))...
fajne zdjęcie:-) ale z was (Piotra i Ciebie) kociarze...:P)) kaloryfer to ciepło,ale i...kojarzy mi się z czymś innym,na co kiedyś mówiło się "materac"...i chodzi o faceta,podpowiadam...:P)))) materac teraz niemodny,a właśnie kaloryfer...haha no ale o kotach tu miało byc,na pewno to wdzięczny obiekt do zdjęc...:) pozdrawiam:)
No cóż Krakowianko. Ostatnio słyszałem, że jedni (większość) podążają za modą inni ją kreują. My to chyba należymy do tych drugich:-) Kotki to też Krakusy:-)
I tu masz rację. Takich rozrabiaków już potem nie miałem. Każde rano kiedy zrobiłem kawę, otwierały mi drzwi, bym kropelki nie uronił. Na podwórku za to urządzały takie harce, że zaczynałem się bać o ich kręgosłupy:-)
bo kochają po prostu ...przestrzeń,to jest TO! a kręgosłupy Kacprze,to my mamy gorsze chyba...haha,kot to i na drzewo wyskoczy i z drzewa,nam nieco gorzej to wychodzi...:P)))
Masz rację Krakowianko, jednak kiedy sobie przypominam figle naszej młodości to dzisiaj też czasami dziwie się, ze nasze kręgosłupy nie uległy uszkodzeniu. dzisiaj chodzenie po drzewach nie sprawiam i trudności, ale chyba wyobraźnia nie pozwala na to co kiedyś:-( I chyba całe szczęście:-)
a tak,kiedyś łaziło się po drzewach,zawsze było gorzej zejśc,ale kręgosłup wytrzymał...teraz mamy wyobraźnię nieco mądrzejszą,chciałoby sie wejśc na drzewo,ale...mogłoby się tam już zostac...haha
mnie budzi stukot kociego klocka w kuwecie... czekam niecierpliwie wiosny, gdy Kota zacznie jak normalny kot chadzać za stodołę... wtedy się może wreszcie wyśpię...
Ostatnio dowiedziałem się, że zasypiam w przedpokoju, kiedy się kładę już śpię. I coś w tym jest. Wprawdzie chodzę spać późno to zasypiam szybko i mocno. Kota na szczęście nie ma problemu wychodzić na zewnątrz kiedy chce. Więc nawet nie wiem kiedy chodzi za stodołę:-) Czasami gdy wraca próbuje mnie zbudzić (automatycznie głodnieje) ale szybko rezygnuje i czeka do rana.
To młode koty, siostra biała i kot jej brat. Z tego samego miotu. Miały szczęście bo zostały razem. Zauważyłem, że koty, które są hodowane od małego razem, inaczej się zachowują wobec siebie od podobnych wiekiem hodowanych osobno.
Kiedy u mnie mieszkały, tak ale razem. Teraz mieszkają u dwóch księżniczek w Krakowie. To one mi napisały jak dbały o siebie, kiedy je wysterylizowano. Wśród kociego rodzeństwa chyba jest podobnie jak u szczeniąt.
Dwóch księżniczek - jak ciepło. :) Ta troska jakże ludzka, jak jeszcze wielu nie potrafi dostrzec podobieństwa naszych emocji i traktuje zwierzęta jak przedmioty prawie, maszynki.
ekstraordynaryjne...
OdpowiedzUsuńpo prostu piękne...
u mnie jest ostatnio baja pod tytułem "wolne skojarzenia"...
- kot?...
- kaloryfer...
- dlaczego kaloryfer?...
- a ma pan kota?...
- nie...
- to jest pan, panie doktorze wybitnie nieprzygotowany do pracy...
pozdrawiać :))...
U mnie wszystkie kaloryfery "zaścielone" starymi ręcznikami... Dobrze, że mam długie firany, to tak bardzo nie razi w oczy... ;-)) Pozdrawiam
UsuńMyślałem o łagodniejszej wersji, ale wyszło mi to trochę jakby Ferdek Kiepski zaczął mówić, kurcze, albo kurczątko altem.
UsuńZgadzam się z Tobą. Powiedział bym nawet więcej marny lekarz.
Widzę Siostrzyczko, że Ci zaschło w gardle. Koniecznie trzeba zwilżyć:-) To tak a pro po skojarzeń.
fajne zdjęcie:-)
OdpowiedzUsuńale z was (Piotra i Ciebie) kociarze...:P))
kaloryfer to ciepło,ale i...kojarzy mi się z czymś innym,na co kiedyś mówiło się "materac"...i chodzi o faceta,podpowiadam...:P))))
materac teraz niemodny,a właśnie kaloryfer...haha
no ale o kotach tu miało byc,na pewno to wdzięczny obiekt do zdjęc...:)
pozdrawiam:)
No cóż Krakowianko. Ostatnio słyszałem, że jedni (większość) podążają za modą inni ją kreują. My to chyba należymy do tych drugich:-)
UsuńKotki to też Krakusy:-)
o!...to będą na pewno bardzo miłe,chociaż czasem niepokorne ...:P)))
UsuńI tu masz rację. Takich rozrabiaków już potem nie miałem. Każde rano kiedy zrobiłem kawę, otwierały mi drzwi, bym kropelki nie uronił. Na podwórku za to urządzały takie harce, że zaczynałem się bać o ich kręgosłupy:-)
Usuńbo kochają po prostu ...przestrzeń,to jest TO!
Usuńa kręgosłupy Kacprze,to my mamy gorsze chyba...haha,kot to i na drzewo wyskoczy i z drzewa,nam nieco gorzej to wychodzi...:P)))
Masz rację Krakowianko, jednak kiedy sobie przypominam figle naszej młodości to dzisiaj też czasami dziwie się, ze nasze kręgosłupy nie uległy uszkodzeniu. dzisiaj chodzenie po drzewach nie sprawiam i trudności, ale chyba wyobraźnia nie pozwala na to co kiedyś:-( I chyba całe szczęście:-)
Usuńa tak,kiedyś łaziło się po drzewach,zawsze było gorzej zejśc,ale kręgosłup wytrzymał...teraz mamy wyobraźnię nieco mądrzejszą,chciałoby sie wejśc na drzewo,ale...mogłoby się tam już zostac...haha
UsuńNo chyba, że będzie to trzecia w nocy, to wtedy odpowiedź na ostatnie pytanie brzmi: "Nie, bawimy się!" Pozdrawiam Braciszku!
OdpowiedzUsuńNo tak, o tej godzinie to koguty budzą ludzi:-)
OdpowiedzUsuńmnie budzi stukot kociego klocka w kuwecie... czekam niecierpliwie wiosny, gdy Kota zacznie jak normalny kot chadzać za stodołę... wtedy się może wreszcie wyśpię...
UsuńOstatnio dowiedziałem się, że zasypiam w przedpokoju, kiedy się kładę już śpię. I coś w tym jest. Wprawdzie chodzę spać późno to zasypiam szybko i mocno.
UsuńKota na szczęście nie ma problemu wychodzić na zewnątrz kiedy chce. Więc nawet nie wiem kiedy chodzi za stodołę:-) Czasami gdy wraca próbuje mnie zbudzić (automatycznie głodnieje) ale szybko rezygnuje i czeka do rana.
Rozczula ta parka, słodkie są. Ciekawe co im się śni ?
OdpowiedzUsuń:) nie antropomorfizujmy - chyba że zdjęcie z wąskiego okresu ich ' aktywności '.
To młode koty, siostra biała i kot jej brat. Z tego samego miotu. Miały szczęście bo zostały razem. Zauważyłem, że koty, które są hodowane od małego razem, inaczej się zachowują wobec siebie od podobnych wiekiem hodowanych osobno.
UsuńNie rywalizują o Twoją uwagę ?
OdpowiedzUsuńA zauważyłeś, że w miocie tworzą się takie zaprzyjaźnione pary wśród rodzeństwa ? Zaobserwowałam to u szczeniąt.
Kiedy u mnie mieszkały, tak ale razem. Teraz mieszkają u dwóch księżniczek w Krakowie. To one mi napisały jak dbały o siebie, kiedy je wysterylizowano. Wśród kociego rodzeństwa chyba jest podobnie jak u szczeniąt.
UsuńDwóch księżniczek - jak ciepło. :)
UsuńTa troska jakże ludzka, jak jeszcze wielu nie potrafi dostrzec podobieństwa naszych emocji i traktuje zwierzęta jak przedmioty prawie, maszynki.
To fakt, bywa, że jak zabawki, które mają robić to co chcemy jak np. przyjdą goście.
UsuńNooo, cudności! Ktoś powiedział, że każdy, nawet najnędzniejszy kot jest dziełem sztuki. Coś w tym jest.
OdpowiedzUsuńJednak jednych kochamy więcej :-)
UsuńA nie boisz się, że pościel kotami prześmiardnie?
OdpowiedzUsuńPo jakimś czasie już się tego nie czuje. :)
UsuńDla mnie to byłby już stan agonalny ;)
UsuńNie wiem tylko dla czego pościel? W prześmierdniętej pościeli to kot się nie położy.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń